Autor Wiadomość
Savants
PostWysłany: Nie 0:41, 18 Lut 2007    Temat postu:

Cytat:
dziura z grzybem na ścianach, bez ogrzewania i klimatyzacji wyglądem przypominający izbe przetrzymywania jeńców gestapo:)

seksi Embarassed
PJ
PostWysłany: Sob 23:59, 17 Lut 2007    Temat postu:

Savants napisał:
mroczny dość pub z drewnianymi stołami, świeczkami i przeróżnym badziewiem pozawieszanym pod sufitem, chyba by Ci się nie spodobało Wink


Czytaj dziura z grzybem na ścianach, bez ogrzewania i klimatyzacji wyglądem przypominający izbe przetrzymywania jeńców gestapo:)
Savants
PostWysłany: Sob 23:35, 17 Lut 2007    Temat postu:

no ja właśnie o tym ciągłym "słucham", "że co" albo co najgorsze złym zrozumieniu słowa mówię, walą w kotły jak na koncercie, a mi się zawsze mandala kojarzyła raczej z zaciszem pewnego rodzaju Sad
a dialog jest najważniejszy! o czym my (filozofowie) nie możemy zapominać nie? Wink
Ty ze mną nie byłaś, byliśmy kiedyś obok na pizzy w paradiso, kojarzysz? tak się schodziło trochę wcześniej i tam jest mandala właśnie, taki mroczny dość pub z drewnianymi stołami, świeczkami i przeróżnym badziewiem pozawieszanym pod sufitem, chyba by Ci się nie spodobało Wink
PJ
PostWysłany: Sob 23:32, 17 Lut 2007    Temat postu:

Ekhm, Coo? Słucham??? Smile
ADHD
PostWysłany: Sob 22:16, 17 Lut 2007    Temat postu:

Spoko, nieważne gdzie, nieważne jak, ważne z kim! Się jest. Żadnego spotkania (nie tylko z dziewczyną) nie powinien marnować lokal i to co sie w nim dzieje, i chociaż też wybór jego (lokalu) rodzaju jest ważny, bo wiadomo ze w niektórych (powinno być w większości) sytuacjach trzeba mieć możliwość normalnej rozmowy bez zbytniego nadwyręzania strun i ciągłego "co" lub ewentualnie bardziej eleganckiego "słucham", to miejsce to tylko mały dodatek...............

Nie wiem czy sie nie zaplątałam... Nie chce mi sie sprawdzać... Ale wiadomo o co mi chodzi, ne?

No...
A gdzie ta mandala? Byłam tam?
Savants
PostWysłany: Pią 8:02, 16 Lut 2007    Temat postu: mandala sux?

chyba mandala traci klimat, wczoraj byłem z laską, siedzę sobie, w tle leci jakaś zmulaszcza muzyczka, a na stole jakieś świeczki, luzik... aż tu nagle wpada brygada zakapturzonych skejtów, robią muze na maksa i zaczynają "śpiewać" <?> ogólnie jeden wielki łomot... ja nie mam nic do hiphopu, ale to była tragedia, od kiedy coś takiego się dzieje się w mandali? czy ja coś przegapiłem? Rolling Eyes